11 listopada przypada wspomnienie jednego z najpopularniejszych średniowiecznych świętych, biskupa Tours, Marcina. W  wielu krajach europejskich (o obchodach w Niemczech powiedziały wam pewnie panie na lekcjach języka niemieckiego), a także w  Polsce, jest  bogata tradycja świętomarcińska.

Jeśli jeszcze nie słyszeliście i nie wiecie kim był święty Marcin to przedstawiam  wam krótką legendę o nim.

 

W zamierzchłych czasach, na Węgrzech, urodził się chłopiec, któremu rodzice nadali imię Marcin. Gdy był mały, wraz z całą rodziną przeniósł się do Włoch i tam dorastał. Będąc już młodzieńcem, w pewien zimowy wieczór Marcin jechał na swym koniu, zmierzając do domu. Kopyta głucho dudniły o zmarzniętą ziemię, a jeździec mocniej otulił się płaszczem przed przejmującym zimnem. Nagle na skraju drogi dostrzegł skuloną postać. Gdy podjechał bliżej, zobaczył półnagiego nędzarza. Bez wahania odciął znaczny kawałek swojego podszytego futrem płaszcza i otulił nim biedaka. Oddał mu też sakiewkę pełną złotych monet, ratując go tym samym od pewnej śmierci. Tej samej nocy Marcin miał niezwykły sen. Śniło mu się, że to sam Jezus Chrystus przybrał postać biedaka. To sprawiło, że Marcin zdecydował się wstąpić na drogę kapłaństwa. Wiele lat później, wbrew swej woli, został wybrany na biskupa Tours. Uciekając przed posłańcami mającymi poinformować go o tym zaszczycie, postanowił ukryć się w komórce z drobiem. Jednak gęsi ani myślały siedzieć cicho i głośnym gęganiem zdradziły kryjówkę Marcina. Od tamtej pory gęś - zwana gąską świętomarcińską, stała się atrybutem świętego Marcina i jest przedstawiana na jego licznych wizerunkach, a  gęsina stała się głównym składnikiem dań serwowanych w dniu św. Marcina. 

 

Dziś tradycja świętomarcińska w Polsce najbardziej znana jest w Poznaniu. Tego dnia najstarszą ulicą  Święty Marcin (nazwa ulicy Święty Marcin, a nie Świętego Marcina) przechodzi barwny pochód  z rycerzem na białym koniu. Rycerz spotyka się z prezydentem miasta i na jeden dzień przejmuje jego obowiązki. Oprócz tego w całym Poznaniu królują tego dnia słynne słodkie rogale nadziewane białym makiem (pewnie spotkaliście je w sklepie lub cukierni). Z  rogalami  związana jest też legenda;

 

Wiele lat temu w Poznaniu mieszkał pewien piekarz. Nie był zbyt bogaty, ale za to bardzo pobożny. Pewnego razu kiedy zbliżał się odpust w pobliskiej parafii Św. Marcina postanowił dokładniej poznać dzieje świętego. Historia bardzo poruszyła piekarza. Chciał wziąć przykład ze św. Marcina, który podzielił się z żebrakiem swoim odzieniem. Jednak biednych w Poznaniu było dużo, a piekarz miał tylko jeden płaszcz. Postanowił więc zrobić to co umiał najlepiej, a więc rozdać ubogim swoje wypieki. Tego też dnia położył się wcześniej spać bo nazajutrz był odpust i czekał go bardzo pracowity dzień przy wypiekach. W nocy miał bardzo dziwny sen. Usłyszał tętent konia, a chwile później nadjechał jeździec. Rycerz spojrzał we snie na piekarza i uśmiechnął się. Jeździec nie odezwał się nawet jednym słowem, ale w sercu piekarz wiedział, iż jest to św. Marcin. Kiedy rycerz odjechał piekarz ujrzał na bruku lśniącą podkowę. Rankiem mężczyzna zabrał się do przygotowywania wypieków. Bułkom nadał kształt podkowy, którą widział we śnie, a wypełnił je słodkim nadzieniem z białego maku symbolizującym czystą duszę Św. Marcina. Od tej pory już co roku wypiekał pyszne rogale, a po jego śmierci tradycje przejęli inni piekarze. Tradycja ta trwa do dziś, a bułki te noszą nazwę rogali świętomarcińskich.

 

Barwne pochody  z Marcinem na białym koniu oraz dziećmi z kolorowymi lampionami coraz częściej można spotkać

w Polskich miastach. Można się też delektować rogalami z białym makiem i spróbować gęsiny. Tak właśnie w Polsce obchodzi się dzień Świętego Marcina, który jest jednocześnie dniem odzyskania Niepodległości przez Polskę, i któremu poświęcę następny artykuł.

 

 Wzorowałem się na informacjach ze stron:

https://www.bajkowyzakatek.eu/2011/11/legendy-swiata-legenda-o-swietym.html

https://www.bajkowyzakatek.eu/2010/11/polskie-legendy-rogale-swietomarcinskie.html


Cyryl Lukoszek kl. 7 PG