Jak Piotrek rozpoczął naukę języka japońskiego?

23.03.2021

Trenuję judo już 5 lat. Jest to sport pochodzący z Japonii. Z tego właśnie powodu, pewnego razu na obozie mój trener rozdał nam karty z alfabetem japońskim. Były tam jakieś dziwne znaczki które, jak się później okazało, są częścią alfabetu japońskiego. Zamiast liter Japończycy zapisują krzaki! Bardzo mnie to zainteresowało, tym bardziej, że ich sposób pisania jest wg mnie o wiele ciekawszy niż ten stosowany przez nas. Jednak później okazało się, że język japoński ma aż 3 alfabety – hiraganę, katakanę i kanji. Wszystkie są używane na co dzień, więc jeśli chce się wybrać do Japonii (co planuję samemu po ukończeniu 8 klasy) to trzeba spędzić trochę czasu nad ich nauką. Niestety, to nie takie proste! W tygodniu mam treningi judo i basen, w sobotę narty. No i nie zapominajmy, że cały czas są lekcje... Czyli średnio na dzień, mam 30 minut czasu na naukę japońskiego. Lecz jest także dzień tygodnia zwany niedzielą – wtedy mogę dużo czasu poświęcić na naukę!


Na początku mojej przygody zmagałem się z gramatyką i pisownią. Kiedy poznałem budowę zdania, zdała się ona być bardzo intuicyjna. Nieważne kiedy, zawsze bez wyjątków czasownik jest na końcu zdania. Brzmi śmiesznie? Watashi-wa gakusei desu tłumaczymy jako: Ja jestem uczniem, ale dosłownie jest to Ja uczeń jestem. Wydaje się to być trudne, ale to tylko pozory. Przy okazji uczyłem się pisowni – u nich w alfabecie hiragana jedna sylaba = jeden znak. Czyli jest tego trochę więcej niż liter w polskim alfabecie. Dokładnie 48 znaków. Nasz ma 32 litery, a angielski 26. Wychodzi na trochę sporo? Dochodzą do tego łączenia sylab, czyli mniej więcej 60-65 znaków. Mało wam? Są jeszcze dwa inne alfabety: katakana, która ma po prostu inny wygląd dla tych samych sylab i kanji – to jest dopiero pismo! Kanji zachowało w całości wygląd pisma chińskiego, które zaadaptowali na swoje potrzeby również Japończycy. Jeden znak to jedno słowo – z tego powodu pismo kanji ma około 500 000 znaków. Hiraganę i katakanę zna każdy dorosły mieszkaniec Japonii (99%), ale znajomość kanji, z powodu jego nieraz ogromnego skomplikowania, jest o wiele słabsza. Przez to znaki uważane za minimum wiedzy dla dorosłego Japończyka kształtują się w okolicach 2136 (choć i ten pułap często nie jest osiągany), a te poznawane przez dzieci w japońskich podstawówkach do około 1006.

Osobiście uczę się japońskiego głównie pisząc w hiraganie, trochę też w katakanie. Nie sprawia mi to zbyt dużego problemu. Ponieważ uczę się chętnie, to myślę, że efekty z czasem nadejdą! Nauka tak mi się spodobała, że poprosiłem św. Mikołaja o książki z japońskiego – gramatykę i słówka wraz z ich pisownią. Dzień po wigilii zacząłem czytać... Był to kolejny krok do poznania języka japońskiego. Dzięki tym książkom poznałem dużo słów i zdań. Poznałem także japońskie partykuły, które w wielu funkcjach można przyrównać do polskich przypadków (chociaż, oczywiście, większość z nich jest prawie niemożliwa do przetłumaczenia bez utraty pewnego kontekstu lub przedstawia zbyt abstrakcyjne i niecodzienne dla nas pojęcia, by można je było ująć w paru słowach):

 

私は [watashi-wa] – Kto? co?: Ja [jestem, byłem, robię itp.]

私を [watashi-o] – Kogo? co?: Mnie [spytał, poznał, oglądał itp.]

 

Są one bardzo ważne, ponieważ bez nich dialog może być albo po prostu zabawny, albo absolutnie wypaczony i bezsensowny. Teraz, po przeczytaniu niemal całej książki umiem już budować dłuższe zdania, co nadal wcale nie jest takie proste! Dla przykładu, zdanie „Jadłem ładne i smaczne jabłko" będzie brzmiało:  私は綺麗で美味しい林檎を食べました。[Watashi-ga kireide oishii ringo-o tabemashita]. Konstruowanie takich wypowiedzi wymaga dokładnego zapamiętania struktury i poszczególnych reguł gramatycznych dla poszczególnych części wypowiedzi – tj. użycia odpowiedniego sufiksu w czasowniku, by określić czas i kontekst (do jakiej osoby mówimy i z jakim szacunkiem staramy się zachować) albo odpowiednich partykuł (problematyczne może być chociażby rozróżnienie, w którym miejscu należy wstawić partykułę は, a kiedy が). Wszystko to jednak po dłuższej nauce i przyzwyczajeniu staje się intuicyjne choć nadal popełniamy błędy, zaczynamy mówić płynnie.
Zauważyłem, że nauka języka japońskiego dużo u mnie zmieniła – przede wszystkim znacznie poprawiła się moja pamięć. Źródeł do nauki jest pełno: internet, książki, lekcje z lektorem. Polecam ten, lub każdy inny język obcy każdemu jako hobby lub forma usprawnienia własnych szarych komórek. Do zobaczenia!


Piotr Żak