Amelia Caputa rozmawia z panią Agnieszką Lekszycką.

17.02.2020

Witamy was wszystkich w drugim już artykule z serii krótkich wywiadów z nauczycielami. Tym razem Amelia Caputa przeprowadziła wywiad z nauczycielką języka polskiego oraz nauczycielką nadzorującą samorząd szkolny - p. Agnieszką Lekszycką. Zapraszamy was na tą jakże emocjonującą rozmowę!

 

 

Amelia Caputa: Co najbardziej lubi Pani w uczniach naszej szkoły?

 

Agnieszka Lekszycka: Wbrew pozorom to nie jest łatwe pytanie. Uczniowie są różni pod względem i charakteru i wieku. Zupełnie inaczej pracuje się z mniejszymi dziećmi w podstawówce, a inaczej z gimnazjalistami czy teraz z klasą ósmą. Jednak we wszystkich tych grupach lubię kreatywność uczniów; to, że bardzo często chce im się robić różne fajne rzeczy, że mogę się od nich uczyć.

 

A.C.: Co skłoniło Panią do zostania nauczycielką?

 

A.L.: Sama często się nad tym zastanawiam. Wydaje mi się, że byli to moi nauczyciele z liceum. W szczególności moja pani z polskiego, ponieważ była dla mnie wielkim autorytetem i pokazała mi, że to może być bardzo ciekawa praca.

 

A.C.: Czy pamięta Pani swoją pierwszą przeprowadzoną lekcję? Jeśli tak, niech Pani coś o niej opowie.

 

A.L.: Było to podczas moich praktyk na studiach. Lekcja w czwartej klasie podstawówki, temat związany z ,,Sierotką Marysią i krasnoludkami". Na początku zamiast rozmawiać o sierotce Marysi, zaczęłam odpowiadać na pytania uczniów, bo oczywiście pojawiła się cała lawina. Pierwsze podsumowanie mnie rozbroiło. Jeden z uczniów zapytał o mój wiek, byłam studentką, miałam 23 lata. Uczeń odpowiedział: ,,Ha! Mówiłem, że taka stara". Patrzenie na świat ze strony dzieciaków to czasami bardzo duże wyzwanie. Momentami widzą świat zupełnie inaczej i wyzwaniem jest zrozumienie tego.

 

A.C.: Jak Pani sądzi, nauczyciel powinien poszukiwać własnych sposobów na dotarcie do uczniów czy trzymać się podstawy programowej?

 

A.L.: Jeśli mielibyśmy uczyć jedynie treści z podstawy programowej, to uczeń zatraciłby się jako człowiek. Nie da się twardo wymagać wyłącznie tego, co jest w przepisach. Moje przedmioty są specyficzne. Często uczę tego, co naprawdę przyda się w życiu. Wolę w danej chwili odejść od podstawy programowej i zrealizować jej treści później, lecz nauczyć uczniów o tym, co w tym czasie jest dla nich ważne. Jestem w stanie „odroczyć” podstawę programową na rzecz czegoś, czym są zainteresowani w filmie czy książce. Nie da się zrobić samej podstawy programowej. To nie jest ani realne, ani produktywne.

 

A.C.: Po czym można poznać dobrego nauczyciela?

 

A.L.: Zastanawiam się czy po efektach pracy, ale nie każdy dobry nauczyciel będzie miał olimpijczyków. Wydaje mi się, że dobry nauczyciel to osoba, która zostaje w pamięci uczniów; to osoba której uczniowie zawdzięczają coś niekoniecznie związanego wyłącznie z wiedzą.

 

A.C.: Jakie cechy charakteru pomagają, a jakie przeszkadzają w zawodzie nauczyciela?

 

A.L.: Pomagać na pewno będą: cierpliwość, dystans oraz poczucie humoru. Przeszkadzać może brak tolerancji oraz niezrozumienie.

 

A.C.: Czy miała Pani inne oczekiwania względem tego zawodu?

 

A.L.: Na początku tak. Wydawało mi się, że jestem w stanie nauczyć wszystkich i wszystkiego. Myślałam, że to co mówię jest szalenie ważne i na pewno przyda im się w życiu; tak nie jest. Przyjęcie do siebie, że na dobrą sprawę nic się nie stanie jeśli trochę „odpuszczę”, bardzo pomogło. Jeżeli ktoś nie jest polonistą i samo suche pojęcie koniugacji mu się nie przyda, to mogę to przyjąć. Kilka lat temu przełknęłabym to jako dużą porażkę.

 

A.C.: Jaki przedmiot sprawiał Pani największą trudność w szkole?

 

A.L.: Fizyka. Mimo tego, że byłam na mat-fizie, to nienawidziłam tego przedmiotu. Z perspektywy czasu nie mam pojęcia dlaczego; fizyka teraz jest dla mnie do ogarnięcia. Ba! Bywa nawet ciekawa!

 

A.C.: Jaka jest Pani ulubiona książka?

 

A.L.: Nie mam jednej ulubionej książki. Mam pięć metrów regału w moim domu i za każdym razem, gdy kupię książkę, wydaje mi się że to TA, a szybko okazuje się, że to ta następna. Są pozycje, do których wracam, ale nie mam ulubieńca.

 

A.C.: Jaka jest największa zaleta Pani zawodu?

 

A.L.: Kontakt z różnymi ludźmi którzy są w stanie nauczyć mnie różnych rzeczy.

 

A.C.: A wada?

 

A.L.: Brak czasu dla siebie i rodziny w tygodniu to duży problem. Bycie polonistą to bardzo absorbujący zawód.

 

A.C.: Jakie jest Pani hobby?

 

A.L.: Lubię czytać, oglądać filmy oraz robić zdjęcia.

 

A.C.: Czy śledzi Pani działania gazetki szkolnej? Jeżeli tak, to co Pani o niej sądzi?

 

A.L.: Przyznam szczerze, że nie śledziłam do tej pory. Bardziej przemawia do mnie tekst wydrukowany, jestem wzrokowcem. Nigdy nie przestawiłam się na czytniki książek, według mnie one nie mają duszy. Taki sam stosunek mam do prasy. Muszę mieć zadrukowany papier.

 

A.C.: Jakie projekty samorząd chce zrealizować w najbliższym czasie?

 

A.L.: W najbliższym czasie samorząd chce zrobić pocztę walentynkową, która będzie miała sens, a walentynki, które są wrzucane będą estetycznie wykonane. Później zapewne zrobimy coś związanego z wiosną, ale o same pomysły trzeba zapytać uczniów. Ja jako opiekun pomagam i ewentualnie doradzam, ale nie narzucam inicjatyw.


Wywiad z panią Agnieszką Lekszycką przeprowadziła Amelia Caputa (klasa 8 KD)